piątek, 9 listopada 2012

Stop. Wyłączam się na chwilę.

Ciężko mi się żyje ze sobą. Topię się w oceanie niechcianych myśli i spraw, których nie rozumiem. Za dużo czytam, za mało "szaleję", zbyt często płaczę w poduszkę. Wiszę pomiędzy jawą a snem, sama już nie wiem ile prawdy, a ile fałszu w tym co dzieje się wokół. Świat robi mnie w chuja,autorytety już dawno zginęły, myślenie wychodzi z mody, a priorytety sprzedawane są w niskich cenach na allegro.

Co robić, co robić? Gdzie uciec, gdzie się schronić?

Zamykam się w pokoju, ściągam uśmiech z twarzy, siadam w fotelu i przytulam policzek do ciepłego kubka. Staram się udawać, że to wszystko mnie nie dotyczy, że to się nie dzieje. Nigdy tak blisko nie dotykała mojego życia śmierć. Była, owszem, gdzieś tam, zawieszona w eterze,pisana słowami - w książkach, mówiona w wiadomościach, ale nie tak, nie tak. Dociera powoli do głowy, że umiera mi dziadek. Nie chcę w to wierzyć, uczepiam się nadziei, że jednak się wybudzi. Nie cierpi to najważniejsze, ale wciąż trzyma nas wszystkich w niepewności. Lekarz powiedział, że pewnie w końcu jego serce stanie, straszna prawda, okrutna. Nie wierzę w nią, modlę się, by było inaczej. Tak, staram się uwierzyć w cuda, naiwne, ale tak jest łatwiej.

Powiesz mi, że takie jest życie. Tak, ludzie rodzą się i odchodzą, problem pojawia się dopiero wtedy, kiedy Ciebie zaczyna dotykać, jakie to życie rzeczywiście jest.

Nie śpię, myśli spędzają mi sen z powiek, smutno, dziwnie i pusto. Ale wciąż wierzę, wierzę, wierzę. Dziadek jeszcze nie powiedział ostatniego słowa, chcę, żeby to była prawda. Chcę znów widzieć go na stałym miejscu w dużym pokoju, gdzie czasem przysypiał na siedząco, chcę znów mu powiedzieć co u mnie i wypić z nim herbatę. Uświadamiam sobie, że dawno nie rozmawialiśmy.

Naprawdę jest ciężko, nie ułatwia mi życia fakt, że wszędzie pełno pseudointelektualistów, którzy kulturę i wiedzę liznęli przypadkiem. Że ulicami zataczają się idioci, których jedynym priorytetem jest zalewanie szarych komórek procentami. Czuję, że braknie mi miejsca, niedługo odkreślą mnie haczykiem, spakują w gablotę i postawią w muzeum jako okaz "przewrażliwionej nudziary niepasującej do swego przebojowego pokolenia".

Coraz bardziej męczą mnie wieczory, kiedy siedzę sama. Bez maski i stroju - wypadam z roli. Stoję tak, obnażona i bez szans w walce z tym całym bałaganem, jaki ostatnio panuje w moim życiu.

Wiem, odbiegam od tematu, nieskładnie dryfuję pomiędzy słowami, staram się to robić cały czas, uciekam od smutnej rzeczywistości, choć nie za bardzo mi to wychodzi. Przepraszam.

Kończę już, troszeczkę mi lżej.

Florence + Machine - 7 Devils

7 komentarzy:

  1. Pomodlę się o zdrowie dla Twojego dziadka. Pamiętaj, że jestem z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  2. tak bardzo cieszę się, że dziś jest już lepiej i że Twój humor powrócił. Wiem, że wiara czyni cuda, chodź czasem się w nią wątpi. Tak ja wierzę, że wszystko jeszcze będzie dobrze, że jeszcze nie raz porozmawiasz z dziadkiem. I NIE JESTEŚ NUDZIARĄ, TYLKO NASZĄ KOCHANĄ PANDUSIĄ PRZY KTÓREJ BĘDĘ ZAWSZE!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Problem śmierci tak naprawdę dotyka każdego, jedynie kwestia czasu. Myślę, że jeżeli człowiek godzi się z życiem to łatwiej będzie mu pogodzić się ze śmiercią. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. moja wena zaczęła powracać i pragnę porwać taką jedną Pandę o imieniu Ninka której pewnie nie znasz na sesje!

    OdpowiedzUsuń
  5. nawet nie wiesz, jak często czuję się podobnie.
    najważniejsze, że wierzysz, wkrótce wszystko będzie lepsze. :)
    p.s mogłabyś wyłączyć weryfikacje obrazkową? ślepa ze mnie osoba i komentarz nie chce się dodać ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Długo się zbierałam, żeby tu coś napisać. Najpierw czytałam, ale jakoś nie mogłam się przemóc, żeby zostawić jakiś ślad.
    Po pierwsze, jak kiedykolwiek przyjdzie Ci do głowy myśl, że coś z Tobą nie tak, bo różnisz się od rówieśników (i z tego, co piszesz nie wynika, że jesteś większą szczeniarą niż oni), to pieprznij se porządnie w twarz ode mnie. I więcej tak nie mów.
    Po następne, ja nigdy nie miała i nie będę mieć takiego kontaktu z dziadkiem. A najgorsze jest to, że choć chciałabym to zmienić, nie wiele z tym mogę zrobić ze względu na moją i jego specyfikę. Trochę mnie zabolało, jak czytałam ten wpis, bo nie wiem na ile to tylko moja wymówka, żeby nic nie robić. Nic nie mogę Ci też powiedzieć, przynajmniej nic, co miałoby Ci pomóc, tak sądzę.

    Wierz dalej i nigdy nie przestawaj, nawet jeśli będzie gorzej. Bo jak człowiek przestaje wierzyć, to przestaje żyć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie uważam się za inną, po prostu żyję w mieście, gdzie większość ludzi w moim wieku woli się schlać i zatracać siebie, ja tego nie robię, czasem jestem więc postrzegana jako nudna i zbyt poważna. Nie myślę też, że jest coś ze mną nie tak, każdy miewa doły i chwile zwątpienia we wszystko. Bywa ciężko, zwłaszcza jesienią (ja tak mam i cóż z tym zrobić?). Nie oczekuję słów pocieszenia, po prostu musiałam to z siebie wypisać, jeśli wiesz co mam na myśli (:

    OdpowiedzUsuń